Od momentu jak zajrzałam do Flory i zakochałam się w jej brochach myślałam tylko o tym, jak one są zrobione. Ale same dobrze wiecie, że jeśli człowiek nie spróbuje sam czegoś zrobić to się nie dowie. Postanowiłam więc wykonać taką brochę dla kogoś bardzo mi bliskiego.
Do cudów Flory jeszcze mi daleko ale mój mąż stwierdził, że jest śliczna i zarazem bardzo delikatna.
Do brochy powstała również bransoleta w kolorach pudrowego różu. Co by nowa właścicielka, mogła sobie wybierać w czym zechce wystąpić.
Powiem Wam, że bardzo fajnie wygląda na ręce a w dodatku sympatycznie mi się nad nią pracowało.
Przepiękny komplecik - nawet ten róż nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńcuda, nie umiem się zdecydowac co piękniejsze, broszka, którą Twój mąż idelanie określił, czy bransoletka. Idę pooglądać jeszcze i się pozastanawiać :)
OdpowiedzUsuńAle super:) Bransa genialna:D Ja ostatnio choruję na bransoletki ach ach...:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie roz, sliczna brocha taka delikatna ale branzoletka mnie zaskoczylas:) tys wszechstronna super :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie dziołszki że moje tworki sie Wam spodobaly. Mam taka skryta mysl, zeby je sobie zostawic, ale raczej zrobie sobie podobne. Hehehe
OdpowiedzUsuńNoami kombinuje raz tu raz tam :*
brocha bardzo ładnie wyszła!!! Miałam okazję dzieła Florki macac w naturze i musze stwierdzić że fotki nigdy nie oddadzą prawdziwego ich piękna . Baaardzo podoba mi się bransoletka jak równiutko ułożona ta wstążka musisz być piekielnie cierpliwą osobą .....zazdroszczę. Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńPS. cieszę się żę zrobisz kursik!!! już nie mogę się doczekać!!!!!
Świetna biżu, piękna, niezwykle oryginalna :-) i bardzo lubię te kolorki, baaardzo
OdpowiedzUsuń