Wykorzystując zamiłowanie naszego dziecka do farb i mazania nimi pokusiłam się i pracę wspólną. Tym razem sięgnęłam po jedną z technik plastycznych zwaną wydrapywanką.
Dla tych co nie mają pojęcia o czym piszę małe wytłumaczenie, najpierw przygotowaną kartkę pokrywa się kredkami świecowymi ( całą!). Następnie maluje się ją gęstą czarną farbą plakatową z domieszką kilku kropel płyny do naczyń bądź tylko tuszem kreślarskim. Malujemy dokładnie 2 razy żeby uzyskać czarną bazę. Następnie wykałaczką bądź wypisanym długopisem puszczając wodze fantazji wydrapujemy obrazek. Efekt końcowy może nas mocno zaskoczyć. Dlatego polecam, tym którzy lubią eksperymentować i próbować nowych technik.
Niestety największym mankamentem tej techniki jest to, że masakrycznie brudzi na czarno i bardzo łatwo uszkodzić wydrapany obrazek. W związku z powyższym ja swoje obrazeczki zabezpieczyłam grubą folią, którą przyszyłam. A zrobienie im fajnego zdjęcia to następne mega problem.
Karteczki powstały w ramach wyzwania w
Art-Piaskownicy, ale na wyzwanie leci tylko ta z lilią