Jak wiadomo lubię wyzwania, tego wyzwania w planach nie było dopóki z córką nie zaczęłyśmy debatować nad zadaniem z języka polskiego dotyczącym przebrania się za jakieś greckie mitologiczne bóstwo. Mimo tego, że czasu było nawet sporo, to decyzja za kogo się przebierze zapadła na dwa dni wcześniej. Żadne bóstwo nie było do końca takie , którym mogła by być. Aż pomyślałam na głos " A może bądź Gają!" . Oj oczy się jej zaświeciły ale czasu już na żadne zakupy nie było, przegrzebałyśmy wszelkie kąty w domu w poszukiwaniu potrzebnych ciuchów i akcesoriów.
I wtedy pojawiła się ona niczym nimfa pokryta błotem z morza czarnego i mchem cała w zieleni...
Najważniejszym atrybutem okazał się diadem, który stworzyłam wieczór przed
O rany, makijaż i ozdoba we włosach, cudo.
OdpowiedzUsuń