Nie cierpię takiej pogody, siąpi, mży i w dodatku jest przeraźliwie zimno. Aby rozchmurzyć się troszeczkę i nie popaść w melancholijny czas spróbowałam dziś czegoś nowego, wyprobywując swój nowy nabytek. Człowiek cały czas się czegoś uczy i musi myśleć żeby nie skapcanieć, jak mówi moja babcia, która non-stop ćwiczy umysł nad krzyżówkami.
Oczywiście pomimo mych usilnych błagań nawet na chwilę się nie przejaśniło więc kolory troszkę wyblaknięte wyszły.
Zaraz oszaleje już godzinę walcze, żeby te zdjęcia zechciały mi w ogóle wejść w tego posta, co się tu wyprawia, ja się pytam? Hę?
Teraz trochę na leżąco...
I na zakończenie tej strasznej walki ze zdjęciami jeszcze
2 rzuty na detale i idę zrobić sobie kawy piernikowej na odreagowanie!!!
Kto chce?
Powyższy motyw mam dzięki uprzejmości Marii
Zostało Ci jeszcze troszkę tej kawy piernikowej - właśnie mam na nią chęć:) Ślicznie Dagmarko wyszła Ci karteczka, jakiś nowy kształt??? Ja też miałam wczoraj walkę z wklejaniem zdjęć na blogu - zacinało się .... okropności. Udało mi się za -entym razem ...
OdpowiedzUsuńŚwietna kartka!! Naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńAno nowy ksztalt Haniu :), nie wiem co oni na tym bloogerze kombinuja ze sie krzaczy a kawke robie wysmienita wiec zapraszam.
OdpowiedzUsuńDzieki Katharynko