Czy ja już mówiłam, że chorobowe ma też swoje dobre strony? No tak mówiłam... Wyobraźcie sobie, że 1,5 roku po ślubie zdjęcia ślubne doczekały się dopiero wklejenia w album, który tworzyłam od początku naszej znajomości. Na szczęście od momentu naszego poznania do ślubu było 1,5 roku więc tych zdjęć nie było aż tak wiele. Ale i tak dużo gdyż mam fioła na punkcie fotografii, a my należymy do osób wszędziebylskich. Z uwagi na to, że album powstawał w czasie kiedy nie zajmowałam się jeszcze moim papierowym hobby wszelkie dekoracje zostały dodane w ostatnim czasie na kartkach już zapisanych i zaklejonych zdjęciami. Szkoda, bo teraz bym go inaczej widziała. Lecz wówczas cieszyłam się niezmiernie móc dokumentować nasz dzień po dniu, a na dodatek móc później pochwalić się tym weselnikom.
Album pełnił funkcję opisu naszej historii i miejscem na wpisy gości weselnych, czyli taki album i księga gości w jednym.
A więc po koleji:
Okładka została wykonana na zamówienie w Aldecor, ja dostarczyłam im w paczuszce wszystkie oklejone i zapasowe kartki kolorowego bloku technicznego wielkości A4 na miesiąc przed weselem. A oni je pięknie oprawili w drewnianą oprawę ze stylowymi kutymi zawiasami. Wszystkie 22 kartki poprzekładali delikatnym pergaminem w celu uniknięcia sklejania się zdjęć. A na okładce umieścili nasze wspólne zdjęcie
Motyw przewodni naszej znajomości. Z uwagi na to, że mnie i mojego mężczyznę dzieliła spora odległość (bo ponad 400 km) a widywaliśmy się prawie, co weekend wykorzystywaliśmy każdą chwilę na regenerację sił...
Nasz pierwszy wspólny wyjazd....
C.D.N
Świetny albumik!:) Czekam na resztę!!!::*
OdpowiedzUsuńDziękujemy za pozytywną opinie o naszym albumie,Pozdrawiamy Aldecor
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak teraz patrzycie na swoje opisy...ile z tego zostało, co doszło nowego. Wspaniały związek, świetna praca... Całuję Daget
OdpowiedzUsuń