W sumie to nie z motyką, a z nożyczkami i nie na przysłowiowe słońce tylko na 6 metrów tiulu... Nawet jak to dziś wspominam,to jest mi słabo... Oj zacięta to była potyczka...
Powiem jedno chapeau bas wszystkim tym co na co dzień walczą z tą materią.
Moja walka trwała prawie 12h, a kończyłam ją już ledwo patrząc na oczy. Nie wiem, czy ponownie sięgnę po ten rodzaj materiału, teraz na prawdę muszę odpocząć. Pomimo tego, że wciąż zakochana jestem w tiulowych spódnicach, ale nie tych z jednym smętnie opadającym kawałkiem tiulu tylko tych właśnie napuszonych, bardzo poważnie się zastanowię kiedy po raz kolejny umyśle sobie, że taką uszyję. No chyba, że ktoś mnie mocno poprosi i jeszcze dobrze zapłaci ;). Ale co tam wiele gadać efekt był taki jak zamierzałam,
Zdjęć za dużo nie mam bo wiadomo jak to bywa.... Na weselu nie ma kiedy, a później do sesji specjalnie trzeba się na nowo szykować, a człowiek czasu nie ma i tym sposobem zdjęć jak na lekarstwo.
Także tyle w temacie tiulu.
cudnie Daguś wyglądasz <3 spódniczka ekstra ...ale ładnemu we wszystkim ładnie :*
OdpowiedzUsuńAch, ach dziękuję :) Młaaaa
UsuńPatrz, nie wiedziałam, że tiul to taki pierun jeden :) Widocznie tak niewinnie tylko wygląda ;) Przepiękna jest ta spódnica!!! Nie wiem czy jest, czy słońce tak pada, ale wygląda jakby kolor był cieniowany... a właśnie, kolor jest śliczny!!! No rewelacja po prostu :)
OdpowiedzUsuńJa też nie, nigdzie o tym nie napisali ;). Aguś nie jest cieniowana, to jednobarwna tkanina, a którą ..... uparła się nasza latorośl. Ja myślałam o pudrowym różu albo szarości. I jestem jej ogromnie wdzięczna za wybór bo kolor wyszedł wręcz obłędny.
UsuńKurcze bardzo mi się podobają takie napuszone tiulówki ale to szycie... no właśnie :D Bosko Ci ta spódniczka wyszła, aż się dziwię że Inga jeszcze sobie takiej samej nie zażyczyła :D Jej napewno uszyjesz :) Dobra a napisz jeszcze skąd ten płaszczyk :> Nie da się ukryć, że pasuje idealnie :}
OdpowiedzUsuńHahah a płaszczyk to z mamowej szafy... Zabrala na wesele dla siebie ( przyjechalismy z dwoch roznych koncow Polski) a w koncu wyszlo na to ze przypasowal mi idealnie. A ona poszla w białym żakiecie. To pewnie jakies fluidy były, że go wzięła na wszelki wypadek. Ale cos mi się kojarzey, że kupila go w zeszlym roku w Mohito
UsuńSłowem: SZCZĘŚCIARA :)
UsuńNie chcialabys uszyc takiej dla mojej córki na studniówkę? Cudowna jest! Efekt powala :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na maila :) dagetart@gmail.com
UsuńWyszło fantastycznie. Świetnie wygląda z tym płaszczykiem:)
OdpowiedzUsuń