Chłody czasami dają nam w kość w związku z tym zostałam zobligowana przez córe do wykonania rękawiczek. Wzięłam się za nie pełna werwy i zapału posiłkując się dwoma opisami ich wykonania tu i tu
Przy 6 pruciu pierwszej rekawiczki i nanoszeniu na bieżąco zmian w swoich zapiskach miałam już lekko mówiąc dość. Po całym dniu ( dosłownie) ślęczenia nad jedę rękawiczką wcisnęłam ją na wiotką rękę naszej śpiącej latorości i aż się do siebie uśmiechnęłam. PASOWAŁA!
Ale cuudne! :) Do twarzy Twojej córci w tym kompleciku :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe rękawiczki :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.