Są takie momenty w życiu człowieka, że szybko trzeba podnieść cukier, bo albo "zżera" nas straszna chcica na słodkie albo drastycznie spadł nam cukier... Albo mamy w domu łasuchujące krasnoludki, które gdy nie patrzymy wymiatają nam wszelką słodką zawartość szafek.
Ja właśnie takie krasnoludki posiadam więc posiadam własne zapasy i zawsze mam gdzieś pochowane tabliczki czekolady, w szufladzie z bielizną, w nieużywanych zbyt często naczyniach, w skrzyneczce z nieotwartymi przyprawami.
Ja właśnie takie krasnoludki posiadam więc posiadam własne zapasy i zawsze mam gdzieś pochowane tabliczki czekolady, w szufladzie z bielizną, w nieużywanych zbyt często naczyniach, w skrzyneczce z nieotwartymi przyprawami.
W związku z tym wpadłam na pomysł, że takie awaryjne czekolady to doskonały prezent nie tylko dla łasuchów.
Dzięki temu często zwykła czekolada może nabrać niecodziennego charakteru i zostać naprawdę ciekawym prezentem w równie zaskakującym opakowaniu.I to właśnie opakowanie zgłaszam na wyzwanie w Rapakivi
Tatammm!!!
Tatammm!!!
hehe fajne!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie-doskonały pomysł :) Chcialabym taka awaryjkę mieć w domu
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł! Przydały by mi się u mnie takie awaryjki, chociaż pewnie bardzo często musiałabym odnawiać zapasy.
OdpowiedzUsuńFajowe :D Tak, w każdym domu powinna być taka "awaryjna" czekolada :D
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! U mnie przydałaby się cała szuflada awaryjek, bo ja bardzo słodyczolubna:D
OdpowiedzUsuńOj Nir nie podejrzewalabym Cie o lasuchowanie :)
UsuńPrzede mną musiałby ktoś chować taką awaryjną czekoladę i dawać dopiero jak już naprawdę miałabym kryzys :):)
OdpowiedzUsuńWidze ze jestes typu mego meza. Dla niego kazda czekolada to wrocg kora szybko trzeba zjesc ;)
UsuńŚwietny, oryginalny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za udział w wyzwaniu Rapakivi!
Rewelacja, pierwszorzędny pomysł i świetne wykonanie! Miło nam, że wzięłaś udział w wyzwaniu na blogu Rapakivi!
OdpowiedzUsuń