Kto powiedział, że egoizm nie może być twórczy? Uważam, że może i to całkiem mocno. Tak troszeczkę egoistycznie wymyśliłam kolejne wyzwanie wizażankowe po tym, jak mąż mi zdobył taką smakowitą czekoladowo-miętową "poezję" .
W ten oto sposób narobiłam sobie ochoty na czekoladowo-miętowe wariacje. Na początku nie chciałam brać udziału w wyzwaniu, które zorganizowałam, jednak łakomczuch we mnie schowany wziął górę.
Skorzystałam z chwili wolnego czasu i stworzyłam własną czekoladowo-miętową karteczkę inspirując się po raz kolejny Agnieszką (kurcze jej prace są jak narkotyk)
jej jaka czekolada, zostawiłas trochę, pewnie nie , hmm, a karteczka super
OdpowiedzUsuńJasne ze nie :), maz mi pomogl stwierdzajac ze musze dbac o linie....
OdpowiedzUsuńnie no, jeszcze jeden taki numer i go znielubie :D
OdpowiedzUsuńPiekna kartka. Czekoladki mietowe nie sa moimi ulubionymi, ale za to widac jak bardzo sa inspirujace.
OdpowiedzUsuńMagda :)
Jak ja lubię miętową czekoladę ... a czekolada smukłej linii wcale nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńTa Twoja (chyba bąbelkowa) ma bardzo inspirujące kolory:)