poniedziałek, 29 marca 2010

14. Wiosenne przesilenie

   Wiecie co? Bardzo się cieszę, że wiosna do nas w końcu zawitała, ale mój organizm ma problem aby temu sprostać. Nie wysypiam się, jestem zmęczona i te skoki oraz spadki ciśnienia przyprawiają mnie o masakryczny ból głowy. Jednak nie można dać się pogrążyć w marazmie i zabukować w łóżku. Choć Wam powiem, że ból głowy często nie pozwala mi zasnąć, a tabletki biorę dopiero w ostateczności, jak czuję gdy głowa mi odpada. Bo jakbym tak wyglądała bez głowy?? Moja mama uważa jednak, że głowa nie jest od tego aby bolała. No i ma rację! Ale cóż ja mogę.... Mogłam się zająć czymś aby nie myśleć o bólu....

I tak oto udało mi się zamknąć sprawę świątecznych karteczek...

Poszły w świat. A ja mogę spokojnie odetchnąć ufff... zdążyłam .

poniedziałek, 22 marca 2010

13. Niewytłumaczalnie

    Czy Wy tez tak macie, że mając nóż na gardle i tak bierzecie się za robienie czegoś innego? Czasami próbuje zrozumieć samą siebie i zmobilizować się do skończenia rzeczy, które rozgrzebane leżą po całym domu. I co wtedy robię? Wymyślam coś nowego. I w ten oto sposób w trakcie pakowania rzeczy na wyjazd weekendowy do moich rodziców, pomiędzy otwartą walizką a otwartymi szufladami z bielizną. Między ogarnianiem  mieszkania, aby nie wracać do bałaganu wzięłam się za robienie kartki urodzinowej dla kumpeli. Wszak miałam jeszcze czas... kierowca wciąż spał przed 500 km podróżą. 

Wyszła troszkę poważna, ale bardzo mi się podoba. Obdarowana pewnie się ucieszy, szkoda tylko że znów muszę wysłać ją pocztą. Znając tą instytucję do piątku nie dotrze.

piątek, 19 marca 2010

12. Kurczakowy TEAM

   Uwaga!!! Uwaga!!! Kurczaki opanowały moje mieszkanie.... Strzeżcie się!!! Tak się nagle żółto - zielono zrobiło w mojej kuchni. Ale to chyba zapoczątkowały śliczne żonkile, które udało mi się zakupić na targu. Stoją teraz w bordowej doniczce na oknie i ślicznie nawołują wiosnę.   I tak patrząc na nie spodobała mi się ta żółto-zielona kompozycja. Raz - dwa -trzy.... kurczaki po-wsta-ły. 


Ach w końcu czuję ten zbliżający się wielkanocny czas. AWy???

czwartek, 18 marca 2010

11. Zostawiając po sobie ślad

  Tydzień czekał na skończenie a 3 dni na dojście do rączek swej właścicielki. Glinka zapragnęła mieć swojego Wędrasia tylko ciut innego niż wszyscy, gdyż każda z osób chcących się wpisać po prostu miała wyciągnąć kartkę 15x21 i skombinować coś od siebie. Trzymając się tylko jednej zasady:  na jednej stronie coś o sobie a na drugiej coś o niej. Ot cała filozofia. Postawiłam na 3 kolory - czarny, biały i srebrny....stronka o właścicielce Wędrasia

stronka o mnie z małą wkładką






Niewielki kwiatek zrobiony metodą haftu matematycznego

 Na dzisiaj to tyle lecę tworzyć dalej, bo się tego trochę uzbierało. Najważniejsze, że sąsiadka uraczyła mnie maszyną do szycia ....

  

środa, 17 marca 2010

10. Byle do Wielkanocy

    To straszne, ze na każdym blogu wysyp kartek wielkanocnych w pełnej krasie a ja się jakoś nie mogłam zebrać. Oczami wyobraźni już widziałam czarny scenariusz, że w tym roku nikt nie dostanie od nas żadnej Wielkanocnej kartki. Na szczęście nic takiego nie będzie mieć miejsca, gdyż wyczarowałam na początek 3 karteczki. No to teraz, to już będzie z górki. Mam taką  nadzieję 

      Jedna z nich już wystartowała w daleką drogę do Korei. Mam nadzieję że dojdzie szybciej niż ta ostatnia Bożonarodzeniowa, która doszła w zeszłym tygodniu robiąc za kartkę Wialkanocną. Tylko jakoś obdarowanemu obrazek się nie zgadzał.  Poczta Polska - no comments.

wtorek, 16 marca 2010

9. Gdy życie się kończy... życie się zaczyna

 Jak to dobrze, że zeszły tydzień się już zakończył.  Czułam się tak jakby otworzyła się puszka Pandory. Co dzień to nowa rewalacja, która sprawiała, że coraz bardziej byłam zła na życie i coraz mocniej ufałam Bogu, aby pomógł w tym trudnym czasie. Czasami tak łatwo odpuszczamy sobie wszelkie sprawy a czas nam przecieka przez palce, a nie możemy być pewni że nowy dzień będzie należał do nas. Możemy już nie dostać możliwości aby to sprawdzić... Najważniejsze jest tu i teraz więc pomimo przeszkód, smutku, wewnętrznego rozbicia i bezradnosci wzięłam się za działanie...
A zaczęłam od stanięcia w kolejce po candy na blogu Craft4you  może szczęście się usmiechnie, a jak nie to chociaż sobie popatrze na te cudowności, które tu rozdają.  Same zobaczcie, zgłoszenia do 28 marca!!!
A w niedziele dla relaksu wzięłam sie za szycie sukienusi na nasz nowy narożniczek. Pewnie się dziwicie po co , skoro jest nowy? To bardzo proste.... Nasza sunia uwielbia go i się o niego odpycha swymi "czystymi" łapkami. Miesięczny narożnik a już jest szaro-bury, choć na etykiecie miał napisane kolor: szary. 
Czika.  Czyż nie jest słodka? 
Niestety maszynę do szycia, szlag trafił... Więc tym oto sposobem zostałam z rozciągniętym i przyszpilonym na narożniku materiałem. Ech życie....

niedziela, 7 marca 2010

8. Wyróżnienie


Tydzień blogowania i dostałam wyróżnienie. Jej, jakaż to dla mnie niespodzianka, ale czegóż innego można się było spodziewać po Steewce, jak właśnie nie tego :).  Kochana, dziękuję serdecznie, tym bardziej, że stawiam dopiero pierwsze kroczki w tej sferze


Zasady przekazywania tego wyróżnienia:
1. podziękować osobie, która je podarowała
2. podlinkować ją na swoim blogu
3. podarować 10 osobom
4. wyróżnione osoby podlinkować
5. poinformować je, zamieszczając informację w komentarzach



Moje wyróżnienia :
Titania  za cudowne lekcje
Arizoona za piekne dyndadelka, uwielbiam je :)
Dorota 71 za przepiekne jaja ;)
Magda za motywacje wielkanocna

czwartek, 4 marca 2010

7. Pod czujnym okiem Anioła


Anioły otaczają nas.... Uwielbiam, je pod każdą postacią, ale cieszę się, że nie posiadam pasji ich zbierania. W naszym malutkim M ledwo miescimy się w trójkę. Już sobie wyobrażam nas troje i hordę Aniołów. Wystarczy mi świadomość, że każdy ma swojego Anioła Stróża. A ten już sobiesam znajdzie miejsce spokojne i wygodne aby nad nami czuwać i wcale nie muszę mu go organizować na jakiejś półce czy telewizorze. Jednak anielski temat zawsze się przewija w różnych dziedzinach... Bo cóż jest lepszym prezentem niż podarowanie komuś takiego pośrednika i opiekuna. 

Aniołek powstał dla przemiłej kobietki, która od niedawna mieszka w nowym miejscu. Niech czuwa nad wszystkimi domownikami pilnując ich spraw, pomagając w decyzjach i dodając sił w zakończeniu urządzania się. 

Oczywiście mój mąż stwierdził, że on też chce takiego Janioła w kuchni .... Jakby mu jeden i to w dodatku żywy nie wystarczył ;)

środa, 3 marca 2010

6. Gdyby kózka nie skakała....

    ...Tak to jest jak się ma niesfornego chow-chow`a. Ach mówię Wam, jest przekochana ale czasami potrafi dać w kość. No i dziś dała. Wylądowałam kolanem na rancie skrzynek na listy, próbując nie rozbić sobie głowy o framugę drzwi, tak jej się siusiu chciało.... Dlatego trzeba było sobie znaleźć jakieś siedzące zajęcie bo kuśtykając po domu sprzatać się nie da (a taki plan miałam). Co prawda planuję skończyć to co zaczęłam dziś, ale kto to wie.... Pokażę więc Wam tylko małą zajawkę...   Kto zgadnie co to będzie???
A wczoraj... Wczoraj zakupiłam sobie gazetkę, cały weekend się zastanawiałam, czy jest mi ona potrzebna...
I oczywiście  stwierdziłam, że jak najbardziej, nie mogę się bez niej obyć. Takie śliczności jakie tam są muszę wypróbować zrobić ... Ciekawe tylko kiedy????

poniedziałek, 1 marca 2010

5. Dla szwagra

       Wczoraj pojechaliśmy w odwiedzinki do rodziców mego męża i wyobraźcie sobie,  iż kartka, którą prawie miesiąc temu otrzymał od nas brat mego męża, wciąż budzi podziw.  Wyszło na jaw, że skrupulatnie zostaje ona wypożyczana i pokazywana to tu to tam. Wszyscy są zdumieni że takie cudo można samemu zrobić. Można, a jak! Aale ile czasu zabiera to składanie i kombinowanie, żeby się ładnie złożyło w jedno, to już moje.






Najważniejsze, że obdarowany ( choć facet - nie ujmując mężczyznom) potrafił dostrzec dokładność wykonania i pracochłonność. A ja jestem dumniasta,  że udało mi  się taki cel uzyskać.