środa, 3 marca 2010

6. Gdyby kózka nie skakała....

    ...Tak to jest jak się ma niesfornego chow-chow`a. Ach mówię Wam, jest przekochana ale czasami potrafi dać w kość. No i dziś dała. Wylądowałam kolanem na rancie skrzynek na listy, próbując nie rozbić sobie głowy o framugę drzwi, tak jej się siusiu chciało.... Dlatego trzeba było sobie znaleźć jakieś siedzące zajęcie bo kuśtykając po domu sprzatać się nie da (a taki plan miałam). Co prawda planuję skończyć to co zaczęłam dziś, ale kto to wie.... Pokażę więc Wam tylko małą zajawkę...   Kto zgadnie co to będzie???
A wczoraj... Wczoraj zakupiłam sobie gazetkę, cały weekend się zastanawiałam, czy jest mi ona potrzebna...
I oczywiście  stwierdziłam, że jak najbardziej, nie mogę się bez niej obyć. Takie śliczności jakie tam są muszę wypróbować zrobić ... Ciekawe tylko kiedy????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz dodaje skrzydeł, cieszę się z Waszych odwiedzin. Zaglądajcie częściej ;)