Nie było mnie tydzień, bo..... urlopowałam się. Szkoda, że tylko tyle, ale nawet tyle było wspaniałe aby spędzić ten czas razem. Dlatego całkowicie wylogowałam się z wirtualnej obecności. Komputer zostawiłam w domu, komórkę wsadziłam głęboko do walizki i nawet pokojowe hotelowe WiFi mnie nie korciło. Zresetowałam się! A jak!
Co prawda na samym początku urlopu inspirowałam jeszcze w Fabryce Weny z cudnymi tekturkami i moją ślubną karteczką. Ale to było jak bajkowe rozpoczęcie wypoczynku.
Warstwowa, lekko podarta, z moim ulubionym cytatem i dodatkowo uzupełniona dwoma rodzajami serduszek oraz cudnymi borderami karteczka.
W sam raz na zbliżający się ślub