środa, 10 grudnia 2014

822. Z mandalą w niedoczasie


Ach tak się zapierałam, że nie zostawię ostatniego etapu mandali na sam koniec i co? Tak się ułożyło, że normalnie nie miałam kiedy do niej usiąść.


Na szczeście jest i dobrze, że to już koniec bo kłębki mi się pokończyły. Hahah, do tego każdy rząd zaczynałam pruciem, bo zawsze coś źle policzyłam.


Mam wrażenie,  że jakaś taka smutna i poważna wyszła, pewnie przez to zestawienie kolorów. No nic pruć jej już nie mam zamiaru.

Ciekawe jak tam efekt pracy pozostałych dziewczyn zapraszam Was więc na najbliższe podsumowanie w KTM


2 komentarze:

  1. Rewelacyjna mandala :-) A mnie bardzo podobają się jej kolory :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz dodaje skrzydeł, cieszę się z Waszych odwiedzin. Zaglądajcie częściej ;)