piątek, 14 listopada 2014

797. Na zimne paluszki


Chłody czasami dają nam w kość w związku z tym zostałam zobligowana przez córe do wykonania rękawiczek. Wzięłam się za nie pełna werwy i zapału posiłkując się dwoma opisami ich wykonania   tu i tu 



Przy 6 pruciu pierwszej rekawiczki i nanoszeniu na bieżąco zmian  w swoich zapiskach miałam już lekko mówiąc dość. Po całym dniu ( dosłownie) ślęczenia nad jedę rękawiczką wcisnęłam ją na wiotką rękę naszej śpiącej latorości i aż się do siebie uśmiechnęłam. PASOWAŁA!


 I to był przełom aby móc się ze spokojem wziaść za drugą do pary. Dzięki temu zimno już jej nie straszne, a komplecik jest już pełnym komplecikiem.

2 komentarze:

Każdy komentarz dodaje skrzydeł, cieszę się z Waszych odwiedzin. Zaglądajcie częściej ;)