Wczoraj było palmowo, ale ja jak zwykle spóźniona. I tak właśnie też było z palmą, jak wzięłam jedną taką w sklepie do ręki to stwierdziłam, że wybiorę po zakończonych zakupach jakąś ładną. A później to już było tylko szybko, szybko i przypomniałam sobie przed pójściem spać, ze palmy nie mamy.
Więc zrobiłam napad na moje suszki stojące w wazonie. Raz, dwa szybko ukręciłam małą palemkę, dodałam bukszpanu i z mym niewielkim dziełem poszliśmy do Kościoła.
Bo jak to ogólnie wiadomo skleroza nie boli tylko dokucza
Przynajmniej kilka zł zaoszczędzone ;) Ja wygrzebałam moją zeszłoroczną palmę :D
OdpowiedzUsuńsuper wyszła, nastepnym razem nie planuj kupować palemki tylko od razu rób własną :)ja to nawet kupić nie miałam gdzie, ogoliłam bukszpan na działce i miałam całą zieloną ;)
OdpowiedzUsuń