sobota, 10 stycznia 2015

850. Chwilę temu była zima....

Nie zdąrzyłam się Wam pochwalić ale dawno temu poczyniłam swój pierwszy szydełkowy szalik i w tym roku obchodzi swój renesans. Odgrzebany z dna szafy stał się mym nieodzownym przyjacielem. 


Wystarczy się nim zawinąć a człowiekowi od razu się robi ciepło tym bardziej jak temperatura nie rozpieszcza a śniegiem nagle sypnie


Szaliczek ma bagatela  192 cm długości ( bez frędzli)  i 41cm  szerokości.



8 komentarzy:

  1. Witam
    Szalik piękny i pieski też :)
    Dawno nie oglądałam Twoich prac, dawno nie pokazywałaś ich na wizażu :) Ja dopiero latem założyłam bloga i cieszę się, ze Hania namówiła mnie na to, bo znajduje tu wiele bratnich duszyczek, cieszę się, że i Cibie odnalazłam, teraz będę tu zaglądać :0
    Pozdrawiam Alina (Lexor)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och witaj Alinko miło Cię widzieć w blogowym świecie. Zaraz do Ciebie zajrzę :). A pieski jeden nasz a drugi brata i bratowej :)

      Usuń
  2. Czasami warto zachować takie perełki. Wiele lat na dnie szafy, aż tu nagle stają się najmodniejsze! Ja w tym roku zabrałam mamie jej stary szalik. W sam raz na ten sezon!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo to prawda nie sądziłam, że znowu po niego sięgnę.

      Usuń
  3. Świetny, pomoże odgonić także tą zgniłą wilgoć, którą nam teraz serwuje zima. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć śniegu nie lubię to jednak zima powinna być śnieżna

      Usuń
  4. Bardzo fajny Szalik!! Uwielbiam takie, którymi można się konkretnie okręcić na szyi, najlepiej kilka razy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sliczny szalik :))) Ale pieski Cuudne :)) Milej niedzieli Ci Zycze :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz dodaje skrzydeł, cieszę się z Waszych odwiedzin. Zaglądajcie częściej ;)