795. Wpadłam jak śliwka w kompot

Mówią, że aby  troszkę się odstresować należy zacząć robić na drutach. Coś w tym jest, potrzebowałam  ostatnio odstresowania więc sięgnęłam właśnie po druty. Chociaż nim zaczęłam tym razem działać  najpierw musiałam naumieć się robić prawdziwego warkocza.

A skoro się go naumiałam, to na prośbę sąsiadki wykonałam jej komplecik na zimę z wybranej i zakupionej przez nią włóczki YarnArt Shetland, 30% wełny i 70% akrylu według jakiegoś gazetowego opisu. 

I tak oto mamy Komplecik w kolorze dzikiej  śliwki. Czapeczka jest mega ciapła dwuwarstwowa, żeby była w sam raz na zimę i przez dziurki nie wiało

Komplecik prawie tydzień czekał na fotki, bo kto to wymyślił zmianę czasu i fakt, że tak szybko robi się ciemno?  W końcu pstryknęliśmy je na szybko, bo ileż może sąsiadka czekać na swoją własność.

Docelowo miał być pompon ale jednak z racji  wieku jego właścicielki pompona nie ma.

Z miłą chęcią dołącze do wyzwania "12 czapek w 1 rok"