Oj dawno się tak nie nakombinowałam. Postanowiłam zrobić coś ze swoimi stertami białych ścinków i pomyślałam oczywiście o karnecikach na prezenty. Ale jak to wiadomo, po co iść prosto jak można sobie drogę utrudnić. Wiedziałam, że gdzieś mam jeszcze resztkę brązowego brystolu i jak go znalazłam dostałam olśnienia.... najpierw nacięłam się mniej więcej równych prostokącików a później oszacowałam na ile karnetów starczy mi brązu i... okazało się, że z potrzebnych 13 starczy mi jedynie na 12. Ale w czym tu jest problem, sama sobie przecież prezentu nie robię więc może być i tyle. Z duszą na ramieniu wycinałam i modliłam się, żeby starczyło. Przy ostatnim odetchnęłam z ulgą.
Powstała więc cała gromada piernikowych Ciastek
Może z prawdziwym piernikiem nie mają nic wspólnego, bo tak długo nie leżakowały, ale któż się nie uśmiechnie na ich widok na świątecznym prezencie? To tak w ramach wyzwania w Magicznej Kartce.
Chociaż same nie są piernikowe to prawdziwe są ich lukrowane guziczki. W końcu na coś się przydała resztka słodkich perełek, która do niczego się już nie nadawała.
Chociaż same nie są piernikowe to prawdziwe są ich lukrowane guziczki. W końcu na coś się przydała resztka słodkich perełek, która do niczego się już nie nadawała.
Uśmiejecie się jak Wam powiem, że mało brakowało a byłyby niemowami bo.... nie miałam czerwonej włóczki. Z pomocą przyszła mi sąsiadka, która z dna szuflady wyciągnęła kawałek 15 letniej nieskończonej robótki. I tymże sposobem Ciastka zostały ukończone. Zabawę ścinkami uważam za wygraną na tym etapie a drugi etap to już wyzwanie w Scrap-Ścinkach
I tak się właśnie zastanawiam, czy jest sens żebym Was tak torturowała kiepskiej jakości zdjęciami. To jest masakra a nie aparat. Muszę się w końcu zdecydować i kupić coś normalnego bo tak to daleko nie zajadę, a na pewno zszargam sobie nerwy.
I tak się właśnie zastanawiam, czy jest sens żebym Was tak torturowała kiepskiej jakości zdjęciami. To jest masakra a nie aparat. Muszę się w końcu zdecydować i kupić coś normalnego bo tak to daleko nie zajadę, a na pewno zszargam sobie nerwy.
fajne!!!
OdpowiedzUsuńNie no powalają ... przede wszystkim pracochłonnością ;D
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj dostałam foremki - ludziki :D i jak Bozia da to ciastka machnę ;D Pozdrawiam.
Ooooo alez zazdroszcze tych foremek!!! Tez mam plana na pierniczki ale co z tego wyjdzie....
UsuńSuper ciacha :)
OdpowiedzUsuńAle słodka gromadka :) A ich usteczka - to mnie całkiem rozbroiły :D
OdpowiedzUsuńA coz Ty chcesz od ich usteczek :)?
UsuńŚliczna gromadka :)
OdpowiedzUsuńHa ha ha :) rozbroiły mnie te bileciki :) Są fantastyczne :) Dziękuję za udział w wyzwaniu na Scrap-Ścinkach ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze obdarowanym tez sie spodobaja hihih
Usuńświetne bileciki:)
OdpowiedzUsuńNiezwykle smakowite są Twoje zawieszki! Serdecznie dziekujemy za udział w wyzwaniu na blogu Scrap Ścinki.
OdpowiedzUsuńTo tak w ramach braku slodkosci w paczkach
UsuńŚwietne rozwiązanie!
OdpowiedzUsuńAle smakowite stadko :) aż ślinka cieknie! Dziękujemy za udział w ścinkowej zabawie :)
OdpowiedzUsuńgenialna opowieść , cudowne pierniczki
OdpowiedzUsuń