wtorek, 19 kwietnia 2011

134. Cukierkowy koszyk

      Jak to jest, że każde święta przychodzą tak szybko? Najpierw jak się patrzy na kalendarz to pół roku do nich, a później człowiek się nie obejrzy i został niecały tydzień, a przygotowania w lesie. W tym roku moje przygotowania są całkowicie w lesie. Kartek świątecznych nie wysłałam, bo nie miałam po pierwsze kiedy ich zrobić a po drugie komu je dać i zmusić, żeby z własnej woli stanął w kolejce na Poczcie. W przedświątecznym sprzątaniu pomogła mi rodzinka, dzięki nim mam pomyte okna i kurz wytarty z miejsc, w które dawno nikt nie zaglądał. 
      Ponadto wydaje mi się, że mój instynkt wicia gniazda w tym przypadku znajduje ujście raczej  w wystroju wnętrz, a nie w szorowaniu i sprzątaniu. 
Dlatego wykorzystując to, co miałam aktualnie pod ręką łącząc cukiereczki mini mini w jednokolorowe grupki, trochę kwiatków, preparowanych liści, piórka na druciku


dodając wyświęconą (dzięki cioci) w Niedzielę Palmową palemkę,



Wszystko dokładnie wkładając w przywieziony przez mego męża koszyczek



Chociaż kilkoma akcentami sprawię, że stanie się u nas świątecznie, bo niestety w tym roku zostało mi wszystko ograniczone. 

5 komentarzy:

  1. no własnie miałas leżeć :) śliczny koszyczek ale nie rób juz nic więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Gocha dzieki

    Ewciu, na leżąco mozna robic duzo pod warunkiem ze jest obok maz, ktory przyniesie i zabierze co trzeba. W innym wypadku pozostaje mi tylko buszowanie po necie, TV i czytanie

    OdpowiedzUsuń
  3. "... na leżaco można robić dużo rzeczy pod warunkiem, że jest obok mąż..." hmmm, no nie wątpię :D

    A tak całkiem poważnie - śliczny koszyk i taki nie tylko na wielkanoc jako dekoracja, bo można później nawet na prezent komuś dać. Super ekekt ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Angi, glodnemu chleb na mysli... heheh. A z koszykiem masz absolutna racje

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz dodaje skrzydeł, cieszę się z Waszych odwiedzin. Zaglądajcie częściej ;)